..Obudzilam sie szybko wstałam zeszłam na dół zabrałam telefon który leżał w salone na stole tam gdzie zostawił go Alex,odblokowałąm go była już 18..Matko boje się,Igor mówił że chce sie ze mną pobawić może zadzwonie po Leon'a...Wybrałam jego numer i nacisnełam zielona słuchawke
-Hej siostra-Po chwili Leon sie odezwał
-Hej braciszku
-Cos sie stało masz inny głoś?
-Nic pokłuciłam sie z Alex'sem...i boje sie
-Misiu czego?
-Igor wczoraj pytałą mi sie czy bede w domu bo chce sie ze mną pobawic
-Aha?!!Jak chcesz moge u ciebie spać
-Tak bede ci bardzo wdzieczna
-Okej za 30 min bede
-Okej-Leon rozłaczył się a ja szybko pobiegłam na góre położyłam sie na moim łóżku i zaczełam rozmyślać
Matko!Jeśli on mi nie wierzy to nie powinniśmy byc razem w związku trzeba sobie ufać a on mi nie ufa.....Kocham go ale to nie może tak wyglądać-W tym momecie usłyszałam mój dzwonek do telefon
-Halo-Odezwał sie kamil
-Hej Kamil-Powiedzialam to bardzo smutnym głosem w tym momecie nie niałam ochoty z nikim rozmawiać
-Panda czemu ty taka smutna?-On zawsze widział kidy jest mi źle
-Pokłóciłam sie z chłopakiem
-Aha?!! Dlaczego?
-Bo on mi nie ufa
-Aha
-Nom..ja już kończe Pa
-Pa-Kamil po chwili się rozłączył..Ja znowu zaczełam rozmyślać..Jak on jeszcze raz mi nie będzie ufać to z nim zerwe...W tym momecie usłyszałam dzwonek do drzwi szybko wstałąm z łóżka i poszłąm otworzyć
otwarłąm drzwi był to....był to...był to Igor
-Hej kotku
-Co ty tu robisz?
-Przyszłem się z tobą pobawić-Zamkną drzwi,ja szybko pobiegłam do swojego pokoju zaklucziłam drzwi
-Kotku otwórz je
-NIE!!!
-NIE?!!
-NIE!!
-1..2..3-Igor mocno kopną w drzwi a one się otworzyły-Hej kotku-Mocno mnie pchną a ja sie przewaliłam na podłoge zaczoł mnie kopać bic pięsćiemi po chwili usłyszałam kroki ktoś szedl do pokju matko to pwnie jego koledzy po chwili do pokoju wszedł Kamil..życił sie na Igora zaczol go być i wyprowadził z mojego domu ja usiadłam na łóżku i zaczełąm liczyć siniaki
-1...2...3...4...5....6...7...8...9..10....11-Mam az 11 siniaków po chwili do mojego pokoju wbiegł Kamil
-Martyna nic ci nie jest?
-Chyba nie oprucz tego że mnie bradzo boli brzuch i lewa ręka to jest nawet okej
-Chodz jedziemy do szpitala
-Nie
-Martyna?!
-Nie jest okej ja nigdzie nie musze jechać
-Okej-Kamil usiadł na łóżku i mocno mnie przytulił zaczoł mnie głaskać po głowie siedzieliśmy tak około 15 minut nie odzywajac się do siebie po chwili usłyszeliśmy kroki po chwili kroki były już na gorze zbliżały sie do mojego pokoju..do pokju wszedl Leon
-Co sie tu stalo?
-Igor..mówiłam mi-My z kamlem odzunelismy sie od siebie
-Aha-Leon podszedł do mnie i zobaczył te siniaki-Co on mi robił
-Nic zaczoł mnie bić
-O Mój Boże!!-Chwycił mnie za ręke-Chodz idziemy z tond
-Czemu?
-Nie wiadomo czy nie wruci
-Na pewno nie wróci
-Nie masz 100% pewnosci..spakój sie idziesz ze mną
-Okej -Poszłąm do garderoby zabrać taki plecak
Potem poszłam do mojej szafy wyciągłam kilka żeczy poszłam do łazienki zabrałam najważniejsze żeczy i wyszłam
-Już jestem gotowa
-Okej-Chwycił mnie za rękę..my szliśmy przodem a Kamil za nami zeszliśmy da dół założyłam buty zakluczyłam dom
-Pa Panda
-Pa Kamil-Mocno go przytuliłam-Bardzo ci dziękuję-Szepłam mu do ucha
-Nie ma za co?
-Jest-Obruciłam sie i poszłam,Leon chwycił mnie za ręke kierowaliśmy sie do domu..Wiki
-Czemu idziemy tak?
-Bo idziemy do domu Wiki
-Czemu?
-Bo jak do mnie dzwoniłaś to ja byłem u niej i jej mam powiedziała że mam cie tam przyprowadzić
-A okej ..mam tylko jdno pytanie
-Jakie?
-Jest tam Alex?
-Jest ale je tylko kolacje i jedzie do domu go jego rodzice już wrócili
-Aha -Po chwili byliśmy już na miejscu
-Dzieńdobry powiedziała do mamy Wiki
-Hej misiu-Odpowiedziała pani-Idz odłożyć rzeczy do pokju
-Okej-Chwyciłam za ręke Leon'a-Leon tylko nic im nie mów-Szepłam mu do ucha
-Oni muszą wiedzieć
-Wiem to ale powiem i to sama okej?
-Okej-Otworzyłam drzwi od mojego przyszłego pokoju..na łóżku leżał zamyślony Alex,odlożyłam swoje rzeczy i wyszłam
-Matko my sie pewnie nigdy nie pogodzimy
-Nie myśl tak zobaczysz bedzie dobrze
-Miejmy taką nadzieje
-Idziesz ze mną do Wiki
-Nie wiem..poklóciłyśmy sie ona na pewno nie chce mnie widzieć
-Skąd wiesz?
-Bo wiem-Pociagnoł mnie otwarl drzwi i weszliśmy do Wiki do pokju
-Hej-Powiedział Leon do Wiki
-Hej-POiwedziałam ja
-Hej.-Powiedziała Wiki-Co tam
-Okej
-To dobrze
-Dzieci chodzcie kolacja!!-Krzyneła pani Magda
-Ja za chwili przyjed
-Okej-Szybko poszłąm go mojego pokoju z plecaka wyciagłam tą bluze
By nikt nie widzial moich sinaików poszłąm do łazienki sie przebrać po chwili z niej wyszłam i kierowałam sie na dół do jadali na kolacje była sałatka była bardzo pyszna po chwili wszyscy sie najedlismy i każdy szedł do swojego pokju
-Martyna!!-Mama Wikim mnie zawołała
-Tak
-Jeśli nie chcesz być w pokju z Alex'sem to obok Wiki pokoju jest taki drugi pokój gościnny jest tam łazienka i wogóle
-Okej-Poszłam na góre weszłam do pokoju Alex'sa zabrałąm torbe
-Martyna?!!!
-Co?!!
-Chciałem pogadać
-Nie ma o czym zakmnełam drzwi i kierowałam sie do mojego poku otwarłam drzwi weszłam zapaliłam swiatło zakluczyłam drzwi zabrałam z torby żyletke poszłam do łazienki usiadłam na podlodze i zaczełam się ciać po chwili przestałam poszłam do pokoju z torby wyciągłam taka piżame
Weszła do łazienki trzymająć ja w rece sciągłam z siebie ubrania weszłam pod prysznic właczyłam wode po chwili się umyłam wytarłam ciało ręcznikiem ubrałąm piżame wysuszyłam włosy zrobiłam z nich warkocza wyszłam z łazenki zgasiłam swiatło płożyłam sie na łóżku zamknełam oczy...i przeniosla się do krainy snów.....



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz